Jakie hamulce hydrauliczne w rowerze sprawdzą się najlepiej?
Hydraulika odmieniła oblicze kolarstwa, w szczególności górskiego. Umożliwiła pewne hamowanie w każdych warunkach pogodowych, nawet na bardzo długich zjazdach. Co więcej, pozwoliła na szersze wprowadzenie karbonowych obręczy. Nic więc dziwnego, że hamulce hydrauliczne w rowerze znalazły się na mojej liście 10 najważniejszych rowerowych innowacji. Mimo tego, że zapewniają bezpieczeństwo, niezawodność i świetną modulację hamowania nie jestem zwolennikiem pchania ich do każdego roweru. Dobre V-brake’i w zupełności wystarczą do rowerów miejskich czy turystycznych, a są tańsze i prostsze w serwisie. Niemniej rowery górskie występują tylko z tarczami (i dobrze!), a coraz częściej dotyczy to także szosy (temat na oddzielną dyskusję). Szczękowe hamulce hydrauliczne na szczęście już praktycznie wyginęły (to nie był dobry pomysł).
W tym artykule postaram się przybliżyć moje doświadczenia z najpopularniejszymi markami i odpowiedzieć na pytanie, które z nich będą najlepszym wyborem. To artykuł pisany z perspektywy mechanika, oparty na doświadczeniu w serwisie, użytkowaniu amatorskim oraz na opiniach stałych klientów i zawodników. To także odpowiedź na pytanie, dlaczego w naszych rowerach montujemy hamulce hydrauliczne Shimano. Jeżeli się z czymś nie zgadzasz, to super – napisz komentarz i pogadajmy o naszej pasji!
Avid/Sram, czyli jest coraz lepiej
Powiedzmy sobie szczerze. Hamulce Avid były beznadziejne. Nie były tanie i nie hamowały najlepiej, szczególnie niższe modele. Miały słabą modulację, choć dużą siłę hamowania, co przysporzyło im nieco zwolenników. Jednak największym problemem było (i jest) odpowietrzanie. Użycie syntetycznego płynu DOT 5.1 nigdy nie jest przyjemne (niszczy skórę, tworzywa sztuczne i lakiery), a Avidy wymagają skomplikowanej procedury z wytwarzaniem podciśnienia przy użyciu dwóch strzykawek. Żeby pogorszyć sprawę, DOT lubi podjeść uszczelki. W efekcie odpowietrzanie kilkuletnich egzemplarzy potrafi przerodzić się we frustrujący horror – wiele serwisów liczy za to podwójną stawkę. A odpowietrzać trzeba często, bo po wymianie zużytych klocków tłoczki często nie chcą wrócić do pierwotnego położenia, uniemożliwiając lub mocno utrudniając regulację. W związku z tym często proponuje się wymianę na najtańsze hydrauliczne hamulce Shimano – to szybsze, tańsze i bardziej skuteczne rozwiązanie.
A jednak można
Tak, ten koszmar mechaników zyskał nowe życie. Koncern SRAM w końcu zauważył, że ich hamulce mają pewne problemy. Od kilku lat przeklęta nazwa Avid zniknęła zastąpiona niefortunnym (w Polsce) imieniem amerykańskiego giganta. Choć pozostało irytujące odpowietrzanie, to znikły problemy z uszczelkami, a modulacja znacznie się poprawiła. Jest to o tyle ważne, że w przypadku grup szosowych i gravelowych skazani jesteśmy na jednego producenta hamulców i napędu. A trzeba przyznać, że grupom SRAMa trudno się oprzeć.
Shimano – najpopularniejsze hamulce hydrauliczne w rowerze
Będę szczery – uwielbiam hamulce Shimano. Dlaczego? Bo już ich najtańszy (poniżej 200 zł za komplet) model MT-200 działa świetnie, szczególnie jeśli zainwestujemy w lepsze tarcze. Sprawia to, że ich montaż jest często kosztem porównywalnym do reanimacji starego Avida, a efekt jest o wiele lepszy. Do ścigania warto jednak dołożyć trochę i pokusić się chociaż o Deore albo SLXy. Te drugie mają już pełnoprawne jednopalcowe klamki i prezentują według mnie najlepszy stosunek jakości do ceny na rynku. To samo tyczy się z resztą całej linii hamulców hydraulicznych Shimano, może z wyłączeniem najtańszych tarcz RT-26 (są od nowości krzywe) i mocno nietrafionego według mnie pomysłu tanich klamkomanetek z hydrauliką na prostą kierownicę.
Co jeszcze je wyróżnia? Duża niezawodność i bajecznie prosty serwis. Świetna modulacja i „czucie” hamulca, wysoka skuteczność oraz niezawodność. Działają na oleju mineralnym, który nie jest tak szkodliwy dla środowiska, rowerów i mechaników jak DOT. Do tego łatwo dostać do nich części. Tu jednak dochodzimy do minusa. Tych części producent nie oferuje zbyt wiele. Połamana dźwignia? Cała klamka do wymiany. Biorąc jednak pod uwagę cenę, jestem w stanie im to wybaczyć.
Magura, czyli niemiecka jakość
Specjalność sąsiadów zza zachodniej granicy. Magurę najczęściej spotyka się właśnie w niemieckich rowerach, choć nierzadko trafia choćby do topowych modeli marki Specialized. Wyróżniają się bardzo dobrą jakością i charakterystycznym designem. Podobnie jak Shimano (i większość tego zestawienia poza Avidem/Sramem i Hopem) pracują na oleju mineralnym. Pracują bardzo podobnie do japońskiej konkurencji, choć mają zdecydowanie inny kształt klamki. Mi on zdecydowanie nie odpowiada, są jednak tacy, którzy nie uznają nic innego. Dużym plusem jest pełna oferta części zamiennych. Niestety, hamulce Magura są droższe od porównywalnych Shimano. Dotyczy to także serwisu, który wymaga specjalnego płynu o wiele mówiącej nazwie Royal Blood. Warto też pamiętać, że nie każdy (czytaj: większość) warsztat jest w niego wyposażony, co może przełożyć się na czas oczekiwania na serwis oraz cenę.
TRP – hamulce hydrauliczne w rowerze… bez hydrauliki?
Większość modeli tego włoskiego producenta niczym się nie wyróżnia – ot, średnie, niezbyt często spotykane. Makaroniarze wpadli jednak na bardzo sprytny pomysł. Zrobili hydrauliczny zacisk, który działa podłączony do zwykłej linki w szosowej klamkomanetce. A to od razu zainteresowało wszystkich, którzy chcą sobie sprawić niedrogiego gravela bez konieczności wydawania niemal całego budżetu na hydrauliczną grupę gravelową bądź szosową. Na początku wyśmiałem ten pomysł tylko po to, aby schować dumę do kieszeni po przetestowaniu tego rozwiązania. Sprytne hamulce TRP HY/RD działają świetnie, a modulacja i „czucie” tylko trochę ustępują pełnoprawnej hydraulice. Chapeau bas!
Hope – dla miłośników CNC
Cenione szczególnie w świecie downhillu i enduro hamulce Hope trudno pomylić z innymi. Charakterystyczne kształty uzyskane na obrabiarkach maszynowych i wielokolorowe anody wyróżniają się z daleka i pozwalają zbudować oryginalny rower (choć dla mnie wyglądają dość jarmarcznie). Nie da się jednak zaprzeczyć, że są wytrzymałe i dysponują ogromną siłą. Pracują na oleju syntetycznym, ale ich serwis nie jest tak obrzydliwy, jak w przypadku SRAMa. Niestety, metoda produkcji sprawia, że ceny są… niemałe. Plusem budowy jest pełna serwisowalność, dlatego hamulce Hope są zakupem na lata. Dodatkowo w połączeniu z innymi częściami marki można stworzyć bardzo spójny stylistycznie projekt. Warto też zaznaczyć, że w ofercie marki są aż dwa modele przeznaczone dla osób, które mogą kontrolować hamulce tylko jedną ręką. Do dyspozycji mamy wersję z jedną klamką kontrolującą oba hamulce oraz z podwójną klamką. Szacunek! Ta pierwsza sprawdzi się również we wszelakich trójkołowcach.
Tektro, Hayes i inne hamulce hydrauliczne, których nie chcesz mieć w rowerze
Na rynku jest oczywiście jeszcze mnóstwo mniej lub bardziej znanych marek. Większość z nich trudno jednak polecić bądź to ze względu na marną jakość pracy, bądź problemy z serwisem czy częściami. Najpopularniejsze są bodaj Tektro. Chodzą widocznie gorzej niż najtańsze Shimano (kosztując więcej) – dość tępo i gumowo, ale wciąż całkiem skutecznie. Lubią za to piszczeć i hałasować. Miałem kiedyś w rowerze hydrauliczne hamulce Tektro – działały nie najgorzej, ale hałas przy każdym hamowaniu irytował niemiłosiernie. Warto wymienić jeszcze marki Hayes i Formula. O ile na zachodzie ich droższe modele są częściej spotykane (a nawet mają wiernych fanów), o tyle nad Wisłą najczęściej spotkamy ich podstawowe propozycje, często leciwe. A te, delikatnie mówiąc, nie działają zbyt dobrze. Jeżeli miałeś lub miałaś do czynienia z wyższymi modelami tych marek, podziel się swoim doświadczeniem, jestem wielce ciekaw.
Zwycięzca może być tylko jeden
To jakie hamulce hydrauliczne w rowerze są najlepsze? Dla mnie niemal zawsze wygrywa gigant z Japonii. Hamulce Shimano są proste, niezwykle skuteczne, a jednocześnie niedrogie (ok, XTRy trudno nazwać tanimi, ale i tak są sporo tańsze niż konkurencja na tym poziomie). Poza tym ich kultura pracy i ergonomia nie mają sobie równych, choć to oczywiście kwestia mocno subiektywna. Z tego powodu wkładamy je do naszych graveli. Dalej umieściłbym najnowsze produkty SRAMa, głównie ze względu na sparowanie ich z fenomenalnym osprzętem w grupach szosowych. W MTB, gdzie nie jest się tak związanym, wybieram napęd Amerykanów i hamulce Japończyków. Na dalszych miejscach ex aequo Magura i Hope, a TRP dostaje ode mnie odznakę za kreatywność. Resztę z hamulcami Avid na czele proponuję spalić na stosie.
Przejeździłam parę lat z avidem juicy 7 – kupione w okolicach 2006 roku … to był super hamulec.
Dziękujemy za pozostawienie komentarza 🙂
Zgadzam się, taki hamulec potrafił lepiej hamować od droższych i rankingowo lepszych modeli. Pozdrawiam!