Dużo ostatnio piszę na blogu o gravelach i myślę, że niedługo nadejdzie czas na lekki odpoczynek od tego tematu. Tymczasem rzecz jest nadal na czasie, a temat kół według naszych danych jest na szczycie popularnych zapytań. Warto się wiec nim zająć. Szczególnie że mówimy tu o rowerach bez amortyzacji, które z założenia mają poruszać się po zróżnicowanym terenie, jest to więc element pierwszorzędnego znaczenia. Dobre koła gravel muszą być przede wszystkim wytrzymałe i sztywne, choć to ostatnie też bez przesady – rower nie może się odbijać od nawierzchni jak piłeczka pingpongowa. Omówię więc najważniejsze aspekty.
Szerokość ma pierwszorzędne znaczenie
Cały sens szutrówki leży w szerokich (w porównaniu do szosy i przełaja) oponach. To one pozwalają na komfortową jazdę w terenie. Aby jednak działały jak trzeba, potrzebne są szerokie obręcze. W przeciwnym wypadku pojawi się tzw. efekt żarówki, czyli sytuacja, gdy szeroka opona jest zamocowana na wąskiej podstawie. Wtedy po pierwsze nie wykorzystujemy całego potencjału powierzchni, po drugie ścianki opony nie pracują dobrze. Łatwo o zeskoczenie z rantu, przebicie, odczuwa się także mniej pewne prowadzenie w zakrętach. Nie chcemy tego. 22 mm szerokości wewnętrznej to według mnie minimum, a 24-26 będzie idealne.
Nie zapomnij, że koła gravel występują w dwóch średnicach
Najczęściej spotykane są koła gravel 28 cali, ale to nie jedyna opcja. To standard 700, dokładnie taki jak w szosie, trekkingach, wielu rowerach miejskich czy… kołach 29 cali. Z tego powodu można zdecydować się choćby na obręcze MTB, choć należy przy tym zwracać uwagę na dopuszczalne ciśnienie – asfaltowych opon szosowych raczej do nich nie założysz. Skolei koła szosowe do gravela to słaby pomysł – za wąskie i za delikatne.
Drugim standardem prosto z MTB są koło 650b, czyli 27,5 cala. Pozwalają na założenie bardziej baloniastych opon, sprawiają też, że rower jest zwrotniejszy i bardziej zrywny. To idealny wybór dla tych, którzy chcą sobie poskakać po lesie. Sprawdza się też dobrze przy bardzo małych rozmiarach ramy.
Jakie koła do gravela? Bezdętkowe!
Powtórzę to kolejny raz: gravel i bezdętki to idealna para. Dzięki temu można jeździć na dużo niższym ciśnieniu, a to przekłada się nie tylko na komfort, ale też stabilność jazdy, a więc opory toczenia. To nie tor, gdzie opony pompuje się na kamień. Bezdętkowe koła do gravela pozwalają wyciągnąć maksimum możliwości z opon i roweru. Do tego dzięki uszczelniaczowi zmniejsza się szansa złapania gumy. Proste, skuteczne!
Aluminiowe czy karbonowe koła do gravela?
Wiadomo, że generalnie karbon jest lepszy. Dużo lżejszy, pochłaniający drgania, wyglądający pro. Koła karbonowe gravel są też dostosowane do dużych obciążeń i dadzą sobie radę nawet ze sporym bagażem. Problem polega na tym, że są drogie. W zakupie i ewentualnym serwisie, który wymaga sporo większych kompetencji. Może to być problem w trasie. A to nie wyścigi (no chyba że jednak tak), żeby walczyć o gramy. Dobre aluminiowe koła będą sporo tańsze, a różnica nie jest aż tak bardzo odczuwalna przy codziennym użytkowaniu lub wyprawach. Jeśli stawiasz na zaplatany komplet, lepiej będzie te pieniądze zainwestować w porządną obręcz alu i lepsze szprychy oraz piasty.
Pamiętaj o dopasowaniu standardów
Nowe rozmiary, (podwójne?) standardy, powalone nazewnictwo – rowerówka to pod tym kątem prawdziwy koszmar. Koła gravel mogą zaskoczyć przede wszystkim w kontekście mocowania do ramy. Najczęściej spotykany jest zestaw sztywnych osi w standardzie 12×100 mm z przodu oraz 12×142 mm z tyłu. Zdarzają się jednak odstępstwa, wiec upewnij się koniecznie, czy wybierasz odpowiedni komplet. Szczególnie te starsze i tańsze często są wyposażone w tradycyjny szybkozamykacz.
Druga sprawa to tarcze hamulcowe. Na szczęście tu są tylko dwie opcje. Montaż na sześć śrub (IS), lub Centerlock z jedną nakrętką. Ja preferuję ten drugi ze względu na szybszy montaż, ale nie ma żadnych różnic użytkowych. Grunt, żeby tarcze pasowały do piast.
Tylne koła do gravela mają też różne bębenki. Te zazwyczaj bez problemu możesz wymienić, ale koszt potrafi zaskoczyć. Najczęściej spotyka się standard szosowy Shimano, uniwersalny na 9/10 biegów lub bębenki XD oraz XDR SRAMa pozwalające na montaż kaset z koronką 10t.
Czy koła gravelowe lepiej zaplatać, czy kupić systemowe?
Dość mocno zależy to od Twoich wymagań. Systemówki to szybkie i pewne rozwiązanie – bez problemu znajdziesz wszelkie dane i opinie o nich. W przypadku wyższych modeli możesz też liczyć na unikalne rozwiązania i wygląd. Z drugiej strony zaplatane przez dobrego wheelbuildera koła gravel będą optymalnie dostosowane do Twoich potrzeb. W końcu inne koła sprawdzą się przy bikepackingu i potężnie zbudowanym rowerzyście, a inne do dojazdów do pracy dla lekkiej osoby.
Najczęściej dobrze postawić na cieniowane szprychy, które są lżejsze i wbrew pozorom bardziej wytrzymałe (poza skrajnymi przypadkami) od typowych 2 mm. Poza tym uszczelnione piasty na łożyskach maszynowych. Jestem fanem DT Swiss, ale przystępne cenowo Novatec’i też dają radę. Polecamy też piasty gravelowe firmowane przez nas. Niezbyt wymyślne, ale niezawodne. Do lżejszych zastosowań 28 szprych to bezpieczna ilość, jeśli chcesz obładowywać rower, to 32 będzie pewnym rozwiązaniem.
No i oczywiście potrzebny jest renomowany warsztat, gdzie doświadczeni budowniczy kół mają do dyspozycji dobre centrownice, tensometr i całą masę pomniejszych, a ważnych narzędzi. Zapraszamy do nas. 🙂