Rzadko się zdarza, aby nietypowe rozwiązanie techniczne w rowerowym światku naprawdę mi zaimponowało. Zazwyczaj „rewolucyjne” rzeczy są albo przekombinowane, albo działają dyskusyjnie, albo rozwiązują problem, który nie istnieje. Tym razem jednak jest inaczej. Nie jestem wielkim fanem marki Cane Creek, choć też nie mogę jej nic zarzucić. Ot, robią swoje produkty, ani jakieś przesadnie ładne, ani niezwykłe, ale działają. Aż tu nagle okazuje się, że mają kilka dziwnych rzeczy, a wśród nich model Cane Creek ViscoSet stworzony z myślą o… rowerach elektrycznych. Na plaster komu stery dedykowane elektrykom, spytacie. Czy ludziom się już w dupach poprzewracało? Otóż nie. Przynajmniej nie wszystkim.
W czym tkwi problem?
Większa część masy roweru i rowerzysty spoczywa na tylnym kole. Z tego powodu pompuje się je zazwyczaj mocniej. W przypadku rowerów elektrycznych tył jest dodatkowo obciążany silnikiem i baterią. To sprawia, że w niektórych wypadkach wibracje w „części skrętnej„, które normalnie są pochłaniane przez oponę, kierownicę, ramę i rowerzystę, mogą narastać. Im lżej chodzą stery, tym gorzej, ale przecież nie skręci się ich na chama, bo łożyska umrą, do tego całość będzie chodzić skokowo. Efekt ten nazywa się czasem „shimmy”. Zachodzi zazwyczaj przy określonych prędkościach lub załadowaniu roweru. Nie brzmi groźnie? Drgania harmoniczne potrafią być na tyle silne, że jazda zamienia się w koszmar – cały czas trzeba ściskać kierownicę, która „chce” latać z kilkucentymetrową amplitudą. O jeździe bez trzymanki nie ma nawet mowy. Problem ten występuje też często w rowerach cargo. Właśnie tak go poznaliśmy – siostrzana marka Antymaterii o nazwie URVIS produkuje w Polsce stalowe rowery towarowe. Irytujące wibracje były zmorą projektu od początku, a sprawę dodatkowo komplikował drążkowy układ sterujący. Tymczasem okazało się, że wystarczy założyć stery Cane Creek Viscoset, a problem całkowicie zniknął. Jak to możliwe?
Cane Creek ViscoSet mają dużo elementów i proste działanie
Z zewnątrz wyglądają niemal zupełnie standardowo. Górna część jest nieco wyższa od typowych, ale prawdę mówiąc, nie sądzę, aby ktoś zwrócił na to uwagę. Ot, zwykłe stery A-head z zewnętrznymi miskami. Przy dolnym łożysku nie ma nic niezwykłego, natomiast magia dzieje się na górze. Na zdjęciu widzicie 12 podkładek, które sprawiają wrażenie skomplikowanego mechanizmu albo kombinacji. Tymczasem ViscoSet zaskakuje prostotą. Przyjrzyjcie się dobrze. Połowa podkładek ma wypustki skierowane do zewnątrz, a połowa do wewnątrz. Te pierwsze wchodzą w odpowiednie wpusty na kołnierzu miski, a drugie w specjalnym pierścieniu umieszczonym ciasno na rurze sterowej.
Ułożone naprzemiennie i pokryte specjalnym smarem fluorowęglowym pochłaniają drgania i sprawiają, że stery chodzą gładko, ale z lekko odczuwalnym oporem. Zmieniając ułożenie podkładek, zmieniamy tarcie, dzięki czemu można dostosować tłumienie do potrzeb. Im więcej powierzchni styku obu rodzajów podkładek, tym silniejsze działanie. Minimalne osiąga się tworząc dwie sterty złożone z obu rodzajów, gdzie mamy tylko jedno miejsce pracy smaru. Genialne! Do tego wytrzymałe i proste w serwisie. Waga? tylko 36 gramów więcej niż standardowy model o tej samej budowie, trudno się więc czepiać.
ViscoSet ma dużo szersze zastosowanie, niż można się spodziewać
Stery powstały na zamówienie firmy robiącej rowery elektryczne, ale jak wspominałem wcześniej, rosnącym rynkiem są też rowery cargo, gdzie problem rozłożenia masy, szczególnie bez ładunku, jest jeszcze większy. Okazuje się jednak, że chętnych nie brak także przy bardziej tradycyjnych rowerach, gdzie shimmy nie jest utrapieniem. Cane Creek Viscoset coraz częściej stosowany jest w gravelach, gdzie pomaga pochłaniać drobne drgania na nierównych drogach, co odczuwa się szczególnie na dużych dystansach. W sumie bardziej mnie to przekonuje niż wszelkie elastomery czy amortyzowane mostki. Wieść gminna niesie, że niektórzy używają ich także w szosach endurance, choć tu poważnym utrudnieniem jest budowa z zewnętrznymi miskami.
Podoba mi się, gdy ktoś daje realne rozwiązanie konkretnego problemu. Szczególnie w sposób, na który z pewnością bym nie wpadł. Cane Creek Viscoset nie są potrzebne często, ale w tych rzadkich przypadkach wywiązują się ze swojego zadania wzorowo.
Podpatrzone z branży samochodowej.