Odchudzanie na rowerze jest spoko
Czy jazda na rowerze odchudza? I to jak! Klienci nieraz kupują nasze rowery z myślą nie tylko o komunikacji, ale też zdrowiu. Jeździć możesz na różne sposoby: codziennie do pracy, weekendowo, szosowo, turystycznie, czy po prostu rekreacyjnie. Każda forma tej aktywności fizycznej jest na pewno dobra dla organizmu, który pobudzany do działania pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Rower jest demokratyczny, co oznacza, że niezależnie od wieku, płci, grubości portfela, czy samej wagi, stanie się idealnym partnerem zdrowego ruchu. Odchudzanie jest przyjemniejsze, gdy gdzieś jedziesz! A przy okazji można gdzieś dojechać. A może przy okazji schudnąć?
Jak schudnąć na rowerze?
Ta forma aktywności na pewno wymaga wytrwałości. Najtrudniej jest zacząć, a gdy wpadniesz w tryby rowerowej jazdy, to wejdzie Ci ona w nawyk, co ułatwi codzienne treningi czy rekreacyjną jazdę. Do tego tematu, którym jest jazda rowerem a odchudzanie, możesz podejść na kilka sposobów. Bardziej profesjonalnie, czyli z planem treningowym i odpowiednią dietą, które pozwolą maksymalnie wykorzystywać swoje siły. Dzięki temu efekty jazdy na rowerze będą szybko widoczne, a podczas każdej jazdy będziesz spalał określoną liczbę kalorii. Jednak dla osób, którym taka wizja jest nie w smak, nawet zwykłe przejażdżki po pobliskim parku raz na dwa dni na pewno wyjdą na zdrowie. Chodzi o to, byś dopasował plany do swoich możliwości i nie przeciążał się od początku, co może łatwo zniechęcić do rowerowej jazdy. Tutaj najważniejsza jest systematyczność, która rozrusza zaniedbane ciało i sprawi, że zacznie się ono w końcu regenerować.
Jazda na rowerze a odchudzanie
Nie każdy lubi bieganie, a dla wielu może być to aktywność wstydliwa. Jednocześnie komfort jazdy na rowerze, gdy w chwilach największego zmęczenia po prostu wrzucasz na luz i korzystasz z owiewającego Cię wiatru, bije na głowę każdy trening biegowy. Poza tym rower może doskonale zastąpić spacer po zakupy, co w przypadku biegu, na który trzeba poświęcić osobną część dnia, nie ma mowy. Co daje jazda na rowerze? Poprawę nastroju, spadek wagi, ogólne wzmocnienie organizmu i odporności, ale przede wszystkim satysfakcję. Warto w tym celu wykorzystać licznik spalania kalorii na rowerze lub popularne aplikacje sportowe. Śledząc w nich swoje postępy, zrozumiesz, jak pozytywny wpływ ma ta forma aktywności. Osiąganie coraz lepszych czasów na codziennych przejazdach na pewno zmotywuje Cię do jeżdżenia dalej, dłużej i ze zdrowszym efektem. Rower może być także doskonałą odskocznią od pracy w czterech ścianach, dając swobodę poruszania się we wszystkich kierunkach świata.
Korzyści z jazdy na rowerze są nieocenione, ale ten temat trzeba traktować w sposób zrównoważony. Nie warto od razu rzucać się na głęboką wodę i wyznaczać sobie cele nie do spełnienia. Dobrze jednak wyrobić sobie pewne nawyki i od początku zarysować jakiś plan z szansami na realizację. W tym wypadku odchudzanie na rowerze stanie się łatwiejsze i efektywne. Od początku jazdy rowerem stosuj metody interwałowe, czyli raz jedź szybciej, raz wolniej. Nie odpuszczaj górek, a weekendowo wybierz się gdzieś dalej. Oczywiście nic ponad siły, gdyż przetrenowanie i kontuzje z nim związane, mogą być bolesne w skutkach. Najważniejsza jest przyjemność. Przecież dopiero rozpoczynasz zrzucanie wagi, a gdy ciało długo było w zastoju nie warto przeciążać się od początku.
Ile jeździć rowerem, żeby schudnąć?
Podstawą do rozpoczęcia aktywności fizycznej na rowerze będzie minimum półgodzinna jazda. Organizm działa tak, że dopiero po 30 minutach wysiłku rozpoczyna procesy spalani tkanki tłuszczowej, więc godzinka dziennie na początek – jak najbardziej. Sportowcy i lekarze wskazują także, że sama aktywność musi być regularna i sumienna. W tym wypadku doskonale sprawdzi się możliwość codziennych dojazdów do pracy. Trasa pokonywana w ten sposób rozrusza mięśnie ciała, co po jakimś czasie pozwoli podejmować się bardziej wymagających treningów. Wyrabiając sobie nawyk powtarzalnego jeżdżenia, po kilku miesiącach nawet padający deszcz nie zniechęci Cię do wybrania się na przejażdżkę. Specjaliści mówią o minimum 3 wypadach na rower w tygodniu, co nawet podczas codziennych obowiązków jest łatwo wykonalne.
Kwestia jazdy rowerem a odchudzania dotyczy także samej intensywności pierwszych treningów. Wysiłek podczas nich musi być umiarkowany oraz interwałowy. Oznacza to, że w trakcie jazdy pojawić się muszą większe wyzwania, np. dłuższy podjazd pod wzniesienie, a także chwile odpoczynku w postaci lżejszego pedałowania. Ciało to naturalna maszyna, która nie znosi zastoju, więc na rowerze ruszaj się cały czas. Dla przykładu po pierwszych 20 minutach jazdy maksymalnie podkręć obroty do granic swoich sił na jakieś 5 minut. Potem wróć do spokojnej jazdy – to jest właśnie interwał. Warto jeździć kadencyjnie, to znaczy na stosunkowo miękkich przełożeniach, gdy trzeba wykonywać więcej obrotów korbą.
Jakie mięśnie pracują podczas jazdy rowerem?
Jazda na rowerze mająca na celu odchudzanie pobudza wiele mięśni, które byś o to nie podejrzewał. Oczywiście na początku są nogi i uda, które wkładają największy wysiłek w pokonywanie kolejnych kilometrów. Dzięki temu wzmocnisz te partie ciała, co pozytywnie odczujesz nie tylko na rowerze, ale i na co dzień, czy w trakcie spacerów. W tym wypadku na pewno rozwiną się mięśnie łydek oraz dwugłowy i czterogłowy ud. Kolejne są mięśnie pośladków, gdzie gromadzi się sporo tłuszczu. Sprawia to, że oprócz wzmocnienia nóg stracisz tkankę tłuszczową z miejsca, które dla wielu wygląda wstydliwie i utrudnia dopasowanie spodni.
Następnie podczas jazdy pracuję mięśnie brzucha. Rzecz jasna nie jest to taka sama intensywność, co podczas brzuszków, ale efekty po pewnym czasie na pewno zauważysz. Dzięki temu jazda rowerem i odchudzanie staną się początkiem ogólnego zadbania o siebie i utraty wagi. W trakcie aktywności na rowerze pracują także mięśnie grzbietu oraz ramion. Sprawia to, że przybierzesz bardziej wyprostowaną postawę, a cała sylwetka się wzmocni. Rozpoczynając misję odchudzania na rowerze, warto zastosować odpowiednią dietę. Nie muszą być to posiłki dla sportowca, ale odstawienie słodyczy i przekąsek na pewno wyjdzie Ci na dobre.
Efekty jazdy na rowerze
Korzyści z jazdy na rowerze odczujesz po pierwszych tygodniach. Zwiększy się pojemność płuc, co przy nadwadze znacznie zwiększa komfort życia. Przekłada się to na lepsze dotlenienie krwi i ogólny wigor. Wstawanie z łóżka nie będzie tak trudne, praca łatwiejsza, a samopoczucie i dobry humor będą towarzyszyć Ci na co dzień. Polepszy się także praca serca, które po latach obciążenia w związku z dużą masą ciała było po prostu przemęczone. Nie trzeba dodawać, że jazda na rowerze na pewno doda kilka lat do długości życia. Aktywność rowerowa obniża także ciśnienie spoczynkowe, co przekłada się na poprawę krążenia i ograniczenie ryzyka zawałów czy udarów. Jazda na rowerze a odchudzanie, to nie tylko spadek masy ciała, ale i lepsze działanie mózgu. Jest on bardziej dotleniony, skuteczniej radzi sobie ze stresem i pracuje wydajniej.
Jazda rowerem a odchudzanie – o czym pamiętać?
Odpowiedź jest prosta: o zdrowiu. Jazda na rowerze odchudza, ale nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Zrzucając wagę, nie jeździsz dla najlepszych czasów czy medali, a dla polepszenia warunków życia. W tym celu nie przeciążaj się. Mierz siły na zamiary, tak by pierwsze wypady na rower nie skończyły się kontuzją, czy nie daj Bóg zawałem. Zacznij spokojnie, dla siebie, nie przejmuj się sportowymi sylwetkami osób Cię mijających – po prostu rób swoje. Jazda na rowerze a odchudzanie, to wątek, który na pewno doda Ci pewności siebie.
Wzmocnisz nie tylko ciało, ale i charakter, gdyż po prostu lepiej się poznasz. Pamiętaj jednak o bezpieczeństwie: rower musi być sprawny. Działające hamulce, kask, dzwonek i oświetlenie, to naprawdę niewielka podstawa do aktywności, a na pewno tańsza niż karnet na siłownię. Dodatkowo dbaj o odpowiednie nawodnienie organizmu. Zabieraj ze sobą minimum 700 ml wody, a w czasie letnich upałów nawet 2 litry.
Bardzo fajny blog, świetnie się go czyta 😉
Dziękujemy 🙂
To wszystko prawda sprawdza się w każdym wieku.Jedna uwaga,jeżdzimy rozważnie nie łapią niepotrzebnych kontuzji.Niestety jazda w kasku nadal w naszym kraju prowokuje niepotrzebne komentarze szczególnie w stosunku do osób w starszym wieku.
Na szczęście powoli się to zmienia 🙂
Dobry artykuł, aż miło przeczytać .
Dziękujemy pięknie! 🙂
Super artykuł. Dziękuję
„Kolejne są mięśnie pośladków, gdzie gromadzi się sporo tłuszczu. Sprawia to, że oprócz wzmocnienia nóg stracisz tkankę tłuszczową z miejsca, które dla wielu wygląda wstydliwie i utrudnia dopasowanie spodni.” – co za absurdalne stwierdzenie. Organizm decyduje skąd pobiera energię. To nie działa tak, że gdy ćwiczysz pośladki to tracisz tłuszcz z pośladków, a gdy brzuch to z brzucha. Skąd czerpiesz wiedzę? Z Wyborczej?
Wiesz, że spalanie tłuszczu zależy od ujemnego bilansu kalorycznego, a nie od tego czy ćwiczysz ponad 30 minut? Możesz równie dobrze ćwiczyć 3x dziennie po 20 minut i spalisz dokładnie tyle samo kalorii, które spalisz podczas godzinnego treningu. Jeśli nie „zajesz” ich dodatnim bilansem kalorycznym, to w procesie odnawiania się glikogenu organizm wyłapie węglowodany dostarczane z jedzenia, a resztę potrzebnej energii znajdzie w pokładach tłuszczu.
Oczywiście. Tak jak w przypadku sąsiedniego komentarza sądzę, że to nadinterpretacja tego zdania, chodzi raczej o podkreślenie utraty tkanki tłuszczowej w miejscu, na którym wielu osobom zależy przy jednoczesnym wzroście tkanki mięśniowej, co przekłada się na widoczne efekty.
Dla niektórych to może być bardzo znaczącą informacja, że nie od nas zależy gdzie jest spalany tłuszcz.
„Kolejne są mięśnie pośladków, gdzie gromadzi się sporo tłuszczu. Sprawia to, że oprócz wzmocnienia nóg stracisz tkankę tłuszczową z miejsca, które dla wielu wygląda wstydliwie i utrudnia dopasowanie spodni.”
Co to za bzdury? Organizm wykorzystuje tkankę tłuszczową całego organizmu, nie z okolic ciała, którego mięśnie akurat pracują… znasz ty jak funkcjonuje ludzkie ciało?
Znam ja. Oczywiście, że jest tak, jak Pan pisze. Sądzę, że to nadinterpretacja tego zdania, chodzi raczej o podkreślenie utraty tkanki tłuszczowej w miejscu, na którym wielu osobom zależy przy jednoczesnym wzroście tkanki mięśniowej, co przekłada się na widoczne efekty.
Fajny wpis 🙂 Właśnie mi przypomniałaś, że miałam w końcu iść na rower 😉 Dziś ma być cieplej, więc pewnie pojadę na pierwszą przejażdżkę.
Ja również zaopatrzyłam się w nowy rowerek o którym marzyłam. Nie wiem co jest bardziej istotniejsze przy jeździe oprócz bezpieczeństwa na drodze itp czy ilość przejechanych kilometrów czy czas? Czy z interwałami czy nie niech każdy zadecyduje sam u siebie. Ja polubiłam jazdę na cięższym biegu 🙂
To ja tylko podpowiem, że w dużej części przypadków bardziej efektywna pod kątem treningu jest jazda mocno kadencyjna, czyli na miękkich przełożeniach. Więcej obrotów przy użyciu mniejszej siły 🙂
Ostatnimi czasy niestety się „zapuściłam” i po wadze z dwoma zerami i nadciśnieniem (tak tłumaczę się, efekt zdalnej pracy) powiedziałam DOŚĆ. Jestem twarda babka, bo co rok chodzę po górach mimo kilku operacji kolana i nie poddaję się. Ale ta waga!!!! Przeprosiłam rower kupiony przed laty i śmigam wieczorami gdzie nogi poniosą. Staram się nie wracać do domu zbyt szybko. Bardzo motywuje mnie aplikacja na rower, bo widzę swój sukces. To nic, że 35 km w 3 godziny i ból d…. I tak jestem mega dumna. Zaczynałam od 10 km. Podnoszę poprzeczkę. Mimo wysiłku wieczorem jestem
rano wypoczęta, nie nastawiam budzika. Mam mnóstwo energii na uprawę ogródka, no roznosi mnie 😀 I najważniejsze schudłam już!!! 5 kg!!!
Brawo, gratuluję serdecznie! A jeśli chodzi o ból d… to prawdopodobnie kwestia doboru siodła lub jego ustawienia. Doświadczony mechanik pomoże – zapraszamy do nas lub jeśli mieszka pani poza Warszawą do każdego renomowanego sklepu. Nie warto się męczyć – na dobrze dobranym siodełku i 100 km nie powinno powodować dyskomfortu 🙂
Kiedyś jezdziłam na normalnym rowerze – i godzina jazda codzienna bez przygotowania dla osób z nadwagą to raczej metoda by zniszczyć kolana. Podobnie jak na rowerze stacjonarnym. Mieśnie pośladkowe też tego nie zniosą. Na stacjonarnym ząłożmy średnia jazda 30 km na h czyli tygodniowo daje 210 km założmy ze na normalnym rowerze zrobimy 100 km czyli miesięcznie wychodzi 400/800 km. Bez wcześniejszego przygotowania nie ma opcji żeby coś takiego zrobić i się nie uszkodzić. W sporcie musi być regeneracja. Mniej oznacza więcej. Rower jeśli mówimy o 30 km/h 3 dni jazdy jeden dzien wolnego. docelowo nie wiecej niz 5 razy w tygodniu. Ja osobiście uważam że dystans 25 km systematyczny jest wystarczający. Uważam, że rower świetnie się laczy z marszami ( 5 lub 10 km) i z basenem. Na stacjonarnym jezdzę od 3 lat. Na normalnym od dziecka. Zresztą jazda na rowerze to też ćwiczenia po i roller. Osobiście uważam, że bez solidnego przygotowania mięsni. Czyli wzmacniania achillesa i core nie wiadomo czego na rowerze nie zrobimy. Z pozytywów rower napewno rozwiązuje wszystkie problemy żylne. Pomaga w walce z cukrzycą.
Odnoszę wrażenie że do końca nie Wiesz o czym piszesz. „Średnia jazda 30 km/h” to naprawdę wynik wysoki dla osób z nadwagą. W jeździe rekreacyjnej średnia prędkość 25 km/h to już niezły wynik. Doświadczenie pokazuje, że każdy jest w stanie przejechać na rowerze od 50 do 70 kilometrów dziennie. Mięśnie pośladkowe na 100% to zniosą. Trzeba spełnić jednak kilka warunków: Odpowiednio dobrać siodełko – nie może to być oczywiście szeroka żelowa kanapa, bo wtedy obtarcia murowane. Odpowiednio ustawić siodełko, kierownicę, wskazane jest zastosowanie odpowiedniego ubioru, najlepiej z pampersem, co znacząco poprawia komfort. Pokonanie, zwłaszcza dłuższych, dystansów bardzo pomagają pedały zatrzaskowe. Ja przy nadwadze (96 kg/181 cm) kręcę codziennie od 40 do 150 km (dystans uzależniony jest od wolnego czasu, pogody i pory roku). Kilkanaście razy w roku zdarzają się dłuższe jednodniowe trasy – 200÷280 km. Nie zauważam jakiś szczególnie negatywnych skutków ubocznych. Oczywiście zmęczenie występuje, zwłaszcza po np. 260 km, ale na drugi dzień jestem w stanie wskoczyć na rower i nakręcić 50 – 60 km, a nawet często więcej, bez większego bólu. Dystans 25 km to jest dopiero połowa mojej prawdziwej rozgrzewki, a do znaczącego zrzucenia wagi wydaje mi się za krótki. Oczywiście zawsze należy dostosować długość tras, profil wysokościowy i nawierzchnię do swoich możliwości i typu roweru. Mam niestety siedzącą pracę i jedynymi aktywnościami sportowymi są; jazda na rowerze, pływanie i nurkowanie.