Nowy etap budżetowego gravela?
Nowy rozdział w rodzinie CUES
W świecie rowerowych grup napędowych są dwie siły: z jednej strony legenda, z drugiej logistyka. Shimano zna ten balans lepiej niż ktokolwiek i od dekad stara się go utrzymać. Rok temu wprowadzili CUES — jednolitą grupę, która miała na nowo uporządkować niższe i średnie segmenty ich oferty. W założeniu: zero chaosu, więcej kompatybilności, mniej nieporozumień w serwisie.
Problem był jeden: całość ograniczała się wyłącznie do rowerów z prostą kierownicą. Gravelowcy i szosowi minimaliści zostali na lodzie — bez możliwości korzystania z tej zgrabnej układanki, jeśli zależało im na klamkomanetkach i klasycznym „baranku”. Aż do teraz.
Wreszcie baranek. I to nie taki byle jaki
Na tegorocznych premierach Shimano dołożyło do rodziny CUES wersję z klamkomanetkami do kierownicy szosowej. Ruch niby spodziewany, ale i długo wyczekiwany. Teraz także użytkownicy graveli, budżetowych szosówek, a nawet miejskich drop-barów mogą złożyć rower z nowoczesnym, przemyślanym i przede wszystkim trwałym napędem — bez konieczności sięgania po przestarzałą Sorę czy Claris.
CUES Drop-Bar, bo tak oficjalnie nazywa się nowy segment, to nie tylko nowe manetki. Shimano przygotowało kompletny system obejmujący napęd 1x i 2x, hydrauliczne hamulce, korby Hollowtech i przerzutki z technologią LinkGlide, znaną już z wersji do prostych kierownic. LinkGlide to zresztą jeden z kluczowych atutów tej grupy – solidny mechanizm przełożeń zaprojektowany z myślą o dłuższej żywotności, zwłaszcza pod większymi obciążeniami, np. w rowerach elektrycznych, miejskich albo po prostu ciężkich gravelach z bagażem.
Klamki, które trzymają poziom
Nowe klamkomanetki CUES U6000 nie próbują udawać GRX-a czy Ultegry. Mają swój charakter: są wyraźnie profilowane, dobrze leżą w dłoni (także mniejszej), a dźwignie pracują pewnie i precyzyjnie. Przesiadka z tańszych modeli typu Sora to różnica, którą czuć już na pierwszym zakręcie. Shimano zadbało o to, żeby ergonomia była tu zbliżona do wyższych grup, ale cena nie odbijała się czkawką przy kasie. Dla rowerów miejskich i wyprawowych z barankiem — złoto.
Hydrauliczne hamulce oparte są na dobrze znanej platformie Flat Mount, czyli bezproblemowej do montażu we współczesnych ramach. Nic nie odstaje, nic nie trzeszczy, wszystko do siebie pasuje. Jak to w CUES.
Nowy standard? Niewykluczone
To, co ciekawe w tej premierze, to nie tylko techniczne detale. To fakt, że Shimano zgrabnie wypełnia lukę między najtańszymi grupami a droższym GRX-em, który – choć świetny – dla wielu osób był zwyczajnie za drogi. Teraz możesz zbudować gravela, który nie jest Frankensteinem z części szosowych i MTB, tylko logiczną, jednorodną konstrukcją.
A jeśli jesteś rowerowym purystą, który lubi sam dłubać przy rowerze – pokochasz prostotę tego systemu. Wszystko bazuje na jednolitych rozwiązaniach: identyczny skok linki, te same łańcuchy, przejrzysta kompatybilność między 9, 10 i 11 rzędami. Dla świata warsztatów i serwisantów to jak haust świeżego powietrza.
Dla kogo to wszystko?
Dla tych, którzy chcą złożyć pierwszy gravel, ale nie chcą wydać pół pensji na grupę napędową. Dla tych, którzy jeżdżą codziennie — do pracy, po zakupy, na weekendowy wypad — i potrzebują sprzętu, który wytrzyma więcej niż jedną porę roku. I wreszcie dla tych, którzy doceniają jakość Shimano, ale nie chcą bawić się w katalogowy wykop, żeby dopasować przerzutkę Claris do korby Sory i manetki z Altusa.
Podsumowanie? Spokojnie — to dopiero początek
Premiera drop-barowego CUES-a to dopiero pierwsza fala. Już teraz wiadomo, że grupy te trafią do wielu modeli na rok 2026 — nie tylko do marek klasycznych, ale też do mniej mainstreamowych producentów. I bardzo dobrze. Bo rowery mają jeździć, a nie pozować.
Jeśli potrzebujesz napędu, który nie boi się codzienności i nie wymaga doktoratu z kompatybilności — CUES Drop-Bar to bardzo sensowny wybór.
Zostaw komentarz