Zdaję sobie sprawę, że już tytuł mógł zirytować mnóstwo osób. Nie mam zamiaru wywoływać wojny i obrażać wielbicieli włoskiej marki (a znam kilku). Nie chodzi też o to, że osprzęty Campy nie nadaje się do jazdy lub rozpada w rękach. W końcu nadal niejeden wyścig jest na nich wygrywany. Uważam jednak, że kultowy status Campagnolo jest mocno na wyrost, a ich produkty nieraz napsuły mi krwi. Będzie to więc niejako narzekanie mechanika i trochę obserwacji osoby, która ceni jakość działania ponad "legendę i styl".
To było coś! Autor zdjęcia: Fil.Al
Trudno zaprzeczyć, że Campagnolo ma wspaniałą historię. Utrzymuje się na rynku 1933 roku, a to niebagatelnie osiągnięcie. W dodatku ma na koncie wynalazek szybkozamykaczy i zmiany biegów - szacunek. Przez lata ich osprzęt był wyznacznikiem jakości - zwyczajnie działał. A to nie było oczywiste, szczególnie kiedy informacja "made in Japan" miała podobny wydźwięk jak dziś "made in China" i to nie bez powodu. No i co tu dużo gadać - stare Recordy wyglądają obłędnie - to klasyka wzornictwa przemysłowego. Problem polegał na tym, że firma założona przez wynalazcę spoczęła na laurach i nie przewidziała nadchodzących zmian. Najpierw zabrakło możliwości produkcyjnych, aby zaspokoić potrzeby boomu rowerowego w Stanach Zjednoczonych na początku lat siedemdziesiątych. To pozwoliło na dobre zadomowić się na rynku Japończykom z Shimano i SunToura. Drugi błąd polegał na zlekceważeniu konkurencji.
Poczytaj o historii Columbusa
Aktualny Super Record. Karbonu tu nie brakuje. Zdjęcie ze strony producenta
Trzeba jednak przyznać, że wdrażanie nowych materiałów, szczególnie włókna węglowego wydawało się zwiastować zmianę. Dodatkowo jednego nie mogę im odmówić. W pełni rozkładalne komponenty i dostępność części zamiennych to niemały ukłon w stronę użytkowników oraz środowiska. Rozłożenie przerzutki na części pierwsze i pełny przegląd to także gwarantowana satysfakcja dla każdego mechanika. Co z tego, gdy Campagnolo będąc na etapie 10-rzędowych napędów, osadzało karbonowe korby za pomocą suportu na kwadrat. Serio? Zewnętrzne łożyska zawitały dopiero dwa lata później. Elektryczna zmiana biegów dwa lata po Shimano. Na hydrauliczne hamulce przyszło czekać jeszcze dłużej. Jedyne, w czym Włosi są pierwsi (poczynając od 10-rzędowych kaset) to zwiększanie liczby biegów z tyłu.
No nie powiem, zaciekawili mnie. Zdjęcie ze strony producenta.
Problem w tym, że szosa to nie MTB, gdzie podobną techniką SRAM ograł Shimano. W rowerach górskich brakowało rozpiętości przełożeń w napędach bez przedniej przerzutki i możliwie małych skoków między nimi (nawiasem mówiąc Shimano zachowało się tu bardzo w stylu Campy). Dwunastka w takim wypadku jest dużym postępem w stosunku do jedenastki, tak samo jak, koronka 10-zębowa w stosunku do 11. W szosie, gdzie nadal przednia przerzutka ma się świetnie, nie jest to wielka przewaga, szczególnie, gdy wiemy że więcej biegów to skrócenie żywotności elementów.
Tu jednak dla odmiany rzecz pozytywna - w biegu za kolejnymi biegami Włosi poszli jeszcze dalej. W tym roku wprowadzili Campagnolo Ekar - lekką grupę dedykowaną gravelom z 13 biegami z tyłu! A najmniejsza koronka kasety ma 9 zębów! Wygląda niezwykle ciekawie (mimo wszystko kocham karbonowe korby), a Włosi deklarują, że wytrzymałość łańcucha nie ucierpiała na zwiększonym wykrzyżu. Jest jeden problem - kosztuje ponad 8000 zł. I nie, nie jest elektryczna. Dla porównania za te pieniądze można kupić Shimano GRX 2x11 Di2 oraz spory zapas łańcuchów. I tu dochodzimy do największego problemu.
Fragment instrukcji aktualnego Chorusa. Na szczęście im nowsza grupa, tym mniej tego typu rozwiązań, co dobrze wróży.
Kiedyś były czasy... Dziś nie ma czasów...

Włoski konserwatyzm, czyli obawy Campagnolo przed zmianami
Gdy Shimano przedstawiło system indeksowania biegów, który wniósł jakość pracy przerzutek na nowy poziom, Włosi stwierdzili, że to dobre dla niepoważnych amatorów. Prawdziwi kolarze potrafią zmieniać biegi bez pomocy zapadek. To był poważny błąd. Shimano wprowadziło swój system w 1985, SunTour chwilę później. Campie zajęło dwa lata, żeby zorientować się, że to nie jest chwilowa moda. Jednak, zamiast przedstawić nowe napędy, próbowała sprzedawać "zestawy aktualizacyjne" dla starych. Przerzutki tkwiące konstrukcyjnie w latach pięćdziesiątych zwyczajnie sobie z tym nie poradziły. Klapa została przypieczętowana. Zanim na dobre nadgoniono zaległości, próbując różnych wersji budowy przerzutek, weszliśmy w ostatnią dekadę XX wieku. Smutną prawdą jest to, że dobre recenzje zdobyły dopiero modele, które praktycznie kopiowały japońskie konstrukcje. Do tego czasu Shimano stało się już niekwestionowanym liderem rynku, a międzyczasie Campagnolo poddało też rozwijający się rynek rowerów górskich.
To za mało

Stosunek jakości do ceny
Campagnolo jest drogie. Choć ostatnio przepaść cenowa między włoskimi a japońskimi i amerykańskimi produktami się zmniejszyła, to nadal jest widoczna. Wynika to po części z użytych materiałów (dużo karbonu) oraz metod produkcji. Najtańsza grupa, Campagnolo Centaur w wersji z tradycyjnymi hamulcami to wydatek około 2400 zł. I to bez kasety i łańcucha. Ten ostatni to wydatek około 150 zł (około 1/3 więcej niż Shimano 105), a kaseta to już około 400 zł! Dwa razy więcej niż konkurencja. W tym miejscu wiele osób zakrzyknie: "ależ Centaura nie można porównywać do Shimano 105!. Campagnolo to wyższa półka" Otóż nie zgadzam się. Obie grupy mają układ 11 biegów. Ważą mniej więcej tyle samo. Jakość pracy? Nie znam osoby, która w po przesiadce z Campy na Shimano lub Srama chciałaby wrócić do włoskich produktów. Oczywiście nie ma tragedii, ale brak tu charakterystycznego twardego czucia mechanizmu i sztywnej zmiany biegów. Gorsza jest także modulacja hamulców, choć w przypadku szczękowych wydaje mi się, że siła zacisku szczęk jest większa niż w wypadku Shimano.A co z legendarną wytrzymałością napędów Campagnolo?
Nie zliczę, ile razy słyszałem, że łańcuchy Campagnolo są "trzy razy wytrzymalsze od Shimano". Albo "starczają na 10 000 kilometrów". Niestety nie. Zarówno z mojego doświadczenia mechanika, jak i niezależnych badań wynika, że napędy Campy mają wytrzymałość porównywalną z konkurencją. Polecam w szczególności to porównanie żywotności łańcuchów. Niektóre wyniki są zaskakujące. To samo dotyczy reszty komponentów - ich wytrzymałość ani jakość działania nie uzasadnia ceny. Dodatkowo koszty serwisu często są droższe w związku z koniecznością użycia specjalnych narzędzi do mało popularnych części. Sprawę pogarszają niepotrzebnie skomplikowane rozwiązania utrudniające serwis. Przykładem choćby konieczność odpowiedniego ułożenia względem siebie koronek kasety i system podkładek różnej grubości między nimi. Albo przekombinowany system kontrowania łożysk w kołach. To zaprzeczenie zasady KISS (Keep It Simple Stupid).
Dobrze, że są możliwości wyboru :)
Używam campagnolo głównie ze względu na ich klamki, które dla mnie są super wygodne i ergonomiczne , czego nie mogę powiedzieć o klamkomanetkach Shimano czy Srama.
Myślę że Włosiu trochę dziwnie odpuszczają temat, już mało która grupa zawodowa jeździ na Campie. Shimano na pewno lepiej marketingowo działa. Zresztą polityka produktowa Campy jest raczej dziwna, kiedyś najtańsze grupy to były Veloce, Xenon, teraz jest Centaur który był wcześniej pozycję wyżej . W międzyczasie pojawiła się Potenza, była Athena. Pamiętam jak kupowałem swoje Veloce to zapłaciłem więcej jak za Shimano, ale po 9 latach uważam że to był dobry wybór. Dla mnie najważniejsze to są wygodne klamki, jakoś te Shimano to dla mnie masakra, hamowanie niewygodne. Jedynie co mnie denerwuje z Campy to koła Scirocco, już dwa razy bęben kasety wymieniałem bo korodują łożyska, bo są tylko jednostronnie uszczelniane.
Używam Campy bo się chyba do niej przyzwyczaiłem.
Jeśli chodzi o trwałość np. łańcucha to nie wiem jak są robione te testy…
Po przejechaniu 6 tys. po górach na nowym łańcuchu chorusa wydłużenie wyniosło 0,24 przy wadze 80 kg plus rower.
Kolega na nowym Dura Ace zrobił 2 tys. i wyszło mu 0,25 przy wadze 67 kg plus rower
Trenujemy razem, na prostej zwykle on siedzi na kole. Łańcuchy oba smarowane max co 200 km
Napędy 11 rzędowe. Do tego momentu nie miałem takiego porównania, byliśmy z kolegą w lekkim szoku ale mamy w tym momencie świetny przykład jaka jest różnica.
Jeśli chodzi o inne firmy to przemilczę… Czekam aż mój łańcuch wyciągnie się na 0,25 i wymieniam go na nowy tj. trzeci na tym napędzie.
Nie zliczę, ile razy słyszałem, że łańcuchy Campagnolo są „trzy razy wytrzymalsze od Shimano”. Albo „starczają na 10 000 kilometrów”. Niestety nie. Zarówno z mojego doświadczenia mechanika, jak i niezależnych badań wynika, że napędy Campy mają wytrzymałość porównywalną z konkurencją."
Jeżdże na starym veloce 3×9 8 lat, zrobiłem ponad 30k i nic nie wymaga wymiany, nawet łańcuch. Czasami trzeba wyregulować, ale nie wymieniać. Gdzie shimano już padło, campa zaczyna się docierać i tyle w temacie. Mam znajomych którzy jeżdżą od lat na różnych wersjach shimano, ale żaden nie potwierdzi, że pod względem trwałości podzespoły dorównują camagnolo.
Zostaw komentarz