Rower do miasta to za mało!
Rower do miasta każdy sobie potrafi wyobrazić. Nie ważne czy taki z wypożyczalni, holenderski czy taki jakie staramy się robić w naszej firmie. Ale o co chodzi z rowerem z miasta? Bycie zwariowanym na punkcie rowerów równoznaczne jest ze współistnieniem wielu obsesji. Jedną z nich jest nieustanne oglądanie nowych modeli, szukanie producentów, wizyty w sklepach niezależnie czy jest to sklep w Łodzi, czy Nowym Jorku. Efektem takich aktywności jest niniejsze zestawienie. Nie ma ambicji, aby być wyczerpującą ani tym bardziej miarodajną (w znaczeniu oparcia się o jasno zdefiniowane kryteria) listą fajnych producentów rowerów z różnych miast na świecie. Ale może będzie źródłem inspiracji albo przyczynkiem do studiów różnic techniczno-kulturowych.
Ruszajmy więc w długą podróż. Na rowerze odwiedzilibyśmy wpierw takie miasta jak Berlin czy Wiedeń, bo to stosunkowo najbliżej i do tego świetna infrastruktura. Ale, że podróżujemy wirtualnie, przekroczenie oceanu nie stanowi żadnego wyzwania!
Buenos Aires czyli MONOCHROME
Zaczynali jako warsztat odnawiający mocno zużyte jednoślady. Dziś samodzielnie produkują rowery głównie do jazdy po mieście. Mają dość zbliżony model działania do naszego ze względu na lokalną produkcję i możliwość dostosowania sprzętu do oczekiwań klienta. Argentyna kojarzy mi się z Pampą, rodziną Peron, ale przede wszystkim z hodowlą bydła. Nie powinno więc dziwić, że ich fajne skórzane gripy i siodła to lokalna produkcja.
Helsinki, czyli PELAGO
Marka powstała w 2009 r. dzięki pasji dwóch braci Timo Hyppönen i Mikko Hyppönen. Obaj studiowali projektowanie graficzne I jako entuzjaści rowerowej jazdy zaczęli od przywracania do życia rowerów z demobilu. Kolejne modele zaprojektowali, wraz z partnerem w Belgii, tak by były jak najlepiej dostosowane do wymagań jazdy w mieście, a jednocześnie by wyróżniały się ponadczasową elegancją.
Obecnie ich rowery produkowane są na Tajwanie i sprzedawane nie tylko w Finlandii, ale także w innych, głównie europejskich, krajach.
Berlin, czyli Schindelhauerbikes
Rok 2009 był najwyraźniej dobrym czasem na zakładanie rowerowych manufaktur, bowiem w tymże czasie uruchomił działalność także Schindelhauer. To, co odróżnia ich rowery, od zdaje się wszystkich innych marek jakie znamy, to fakt, że od samego początku i bez żadnej zmiany do dziś, oferują jedynie rowery wyposażone w napęd paskowy w miejsce tradycyjnego łańcucha (rozwiązanie Carbon Drive dostarczane przez firmę Gates).
Detroit, czyli (surprise, surprise) Detroit Bikes
Zakładam, że większość z czytających nasze posty (a na pewno je piszący) sądzi, że poza filmami i kolejnymi miliardowymi internetowymi przedsięwzięciami niczego się już w USA nie produkuje. No może jeszcze samoloty i paliwożerne samochody, ale na pewno nie rowery! Prawda?
Wystarczy zajrzeć do Detroit Bikes, by dowiedzieć się, że codziennie opuszcza ich zakład 150 spawanych z amerykańskiej stali (CRO-MO) ram, a są w stanie zmontować ponad 400 gotowych modeli dziennie! Nie jest to skala naszych rodzimych dostawców typu Kross czy Arkus&Romet, ale jak na „miejskiego” producenta wciąż robi wrażenie
Tokyo ,czyli Tokyobike….zmyłka, tak naprawdę znowu Berlin!
W 2012 roku miała swój debiut marka, która wprost nawiązuje do oszczędnego, eleganckiego wzornictwa z Japonii. Tyle że jest to firma na wskroś niemiecka!
Melbourne, czyli Malvern Star
W poszukiwaniu kolejnego roweru do/z miasta przenosimy się na kolejny kontynent. Są firmy, które osiągają sukces, a historię mają raptem kilku, albo kilkunastoletnią. Są jednak także marki rowerowe, które funkcjonują na rynku z powodzeniem ponad 100 lat. Taka jest właśnie historia australijskiego producenta rowerów Malvern Star, który zaczynał od małego sklepu w roku… 1902! Ale jaka to jest historia! Założyciel firmy Tom Finnigan ufundował zakład, przeznaczając na niego zdobytą w wyścigu Austral Wheel Race nagrodę 240 złotych Suwerenów. Pierwsze logo firmy, czyli sześcioramienna gwiazda, przyczyniło się wydatnie do sukcesu, gdyż nawiązywało do tatuażu jednego z najbardziej uznanych australijskich cyklistów Dona Kirkhama.
Stratford-upon-Avon, czyli Pashley
Przenosimy się z powrotem do Europy a konkretniej do Wielkiej Brytanii, która obecnie nie może się zdecydować, w jaki sposób opuścić Unię Europejską. Ale nawet kiedy to się wreszcie stanie nie powinno to wpłynąć na możliwość, by udawać w Polsce angielskiego dżentelmena na rowerze do miasta marki Pashley.
Marka trochę młodsza niż wspomniany wyżej australijski producent, ale nie tak znowu wiele, bo założona niedługo po końcu Pierwszej Wojny Światowej w 1926r. Nota bene doświadczenia z pracy jako wojskowy kurier rowerowy pozwoliły William’owi Rathbone 'Rath’ Pashley zaprojektować pierwsze własne modele rowerów.
Ryga, czyli Erenpreiss
Ostatnia w naszej kolekcji firma ma także ponad 100 letnią tradycją, bo pierwsze rowery zaprezentowała w 1922r. Niestety, kiedy Łotwa zniknęła z mapy Europy, zniknęła również marka, założona w stolicy tego państwa. Ale nie zginęły tradycje rodzinne. W roku 2005 firmę reaktywował praprawnuk założyciela! Rower do miasta z historią!
Podobają mi się te propozycje! 🙂 Kilka naprawdę bardzo mi się spodobało i poważnie rozważam ich zakup 🙂
Zapraszamy! Chętnie poradzimy i zainspirujemy!
A co z rowerami elektrycznymi? Popieracie czy nie?
Lepsze niż samochód. Gorsze niż nasze:)