Na mitycznym Zachodzie w wielu miastach są już widokiem zupełnie powszechnym, u nas powoli zaczynają się pojawiać, choć częściej jako wozidła dla dzieci, niż narzędzia transportowe dla firm. Okazuje się jednak, że taka inwestycja jest całkiem opłacalna (to temat na osobny artykuł), jednak ogromne zróżnicowanie może przytłoczyć. Bez wątpienia każdy znajdzie coś dla siebie, ale na początek warto wiedzieć, czego się szuka 🙂 Dlatego dziś przedstawię najpopularniejsze rodzaje rowerów cargo, które jak sądzę, za kilka lat nie będą już tego wymagać.
Rowery cargo nie są niczym nowym. Różne wariacje na temat popularnej konstrukcji powstawały niemal od początku historii roweru we współczesnej formie, czyli już ponad sto lat temu. W końcu rower aż prosi się, aby dołożyć mu bagażnik lub inną platformę. Potem, wraz z popularyzacją samochodów temat zszedł do niszy (szczególnie w Europie i Stanach), by w ostatnich kilkunastu latach radośnie wypłynąć jako odpowiedź na korki, a także będąc wyrazem rosnącej świadomości ekologicznej.
Trójkołowe rowery cargo
Wszelkie riksze i modele z dwoma kołami z przodu i umieszczoną między nimi skrzynią ładunkową. Możecie je zobaczyć na wielu zdjęciach z przedwojennej Warszawy, są też niezwykle popularne w wielu krajach Azji i Ameryki Łacińskiej, choćby w Meksyku. Mechanizmy kierowania są różne, od skręcania całą platformą, po skomplikowane zawieszenie i przekładnie kierownicze. Ich wielką zaletą jest stabilność przy niskich prędkościach i łatwe zatrzymywanie. Do tego ładowność rzędu 100-200 kg – to zdecydowanie waga ciężka. Z tego powodu idealnie nadają się na mini food trucki i riksze do przewozu pasażerów po Starówce. Minusy? Szerokość, która nie pozwala na zmieszczenie się na ścieżkach rowerowych ani manewrowanie między samochodami. Przy większych prędkościach bywają też problemy ze stabilnością. Nie są to więc sprytne i szybkie alternatywy dla samochodów w mieście, a raczej krótkodystansowy wybór na ulice o małym natężeniu ruchu, deptaki lub poza miasto.
Dwukołowe rodzaje rowerów cargo
Dwukołowe rowery cargo są w wielu kwestiach przeciwieństwem trójkołowych. Nie lubią niskich prędkości, dopiero rozpędzone łapią stabilność. W dodatku są (względnie) zwinne i mogą korzystać ze ścieżek rowerowych, pozwalają więc na radosne mijanie korków. Z tego powodu wybierają je często nieduże firmy działające lokalnie w centrach miast i kurierzy. Zwyczajnie są dużo sprawniejsze od samochodów, a do tego łatwiej je zaparkować. Omówię trzy najpopularniejsze rodzaje rowerów cargo na dwóch kołach, nie zdziwcie się jednak, gdy spotkacie modele niepasujące do żadnego z nich. Pole do popisu jest duże i na rynku nie brak wszelkich wynalazków oraz hybryd. I świetnie, bo jest to o wiele ciekawsze od nieco skostniałych, tradycyjnych projektów zwykłych rowerów.
Long John
To najpopularniejszy w naszej części świata rodzaj roweru cargo. Skrzynia ładunkowa umieszczona jest przed kierownicą, a przednie koło jest bardzo wysunięte do przodu. Nierzadko długość roweru przekracza 2,5 metra, jazda wymaga więc nieco przyzwyczajenia, na szczęście idzie to szybko. Sterowanie odbywa się za pomocą cięgien lub drążków. Zabudowa to najczęściej prosta skrzynia, platforma lub stanowisko dla pasażera. Sporą zaletą jest to, że mamy ładunek na oku, szczególnie, gdy tym ładunkiem jest dziecko. Takie rowery cargo wytwarza choćby spokrewniona z Antymaterią marka URVIS. Łączą nas też stalowe ramy 🙂
Longtail
Jak nie z tyłu, to z przodu. Te rodzaje rowerów cargo (bo to wielce zróżnicowana grupa) mają przestrzeń ładunkową z tyłu. Niezaprzeczalnym plusem jest tradycyjny system sterowania, co przekłada się na prostszą konstrukcję. Jazda jest też bardzo zbliżona do zwykłych rowerów, należy tylko pamiętać o ogonie. Moim faworytem są tu modele z dwoma fotelikami dziecięcymi – zyskujesz możliwość przewozu dwóch dzieciaków przy optymalnym zagospodarowaniu miejsca. Da się też dostać specjalne zestawy do konwersji zwykłego roweru na jamnika. Stosunkowo tani sposób, ale chyba wolałbym zwyczajnie przyczepkę od takiego kombinowania.
Cycle truck
Rozwiązanie kompromisowe, które o dziwo ma mnóstwo sensu. Przytwierdzona trwale do ramy platforma nad przednim kołem bije na głowę każdy bagażnik, a umieszczone pod nią koło zachowuje tradycyjne sterowanie. Do tego całość jest tylko nieco dłuższa od tradycyjnych jednośladów. Taki rower nie wygląda może najpiękniej, ale jest wielce praktyczny – da się go zmieścić do windy i mieszkania, co w przypadku pełnowymiarowego cargo nieczęsto jest możliwe. Jest też dużo lżejszy. Nie nada się natomiast do przewozu największych gabarytów, jak opony samochodowe czy meble.
Wszystkie rodzaje rowerów cargo są super
Jak wspominałem wcześniej, zróżnicowanie konstrukcji jest naprawdę zadziwiające. Za cargo uznaje się nieraz nawet rowery holenderskie z dospawanymi bagażnikami, nie brak też konstrukcji specjalnych czy mniej lub bardziej imponujących samoróbek. Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę, że wszystkie rodzaje rowerów cargo zyskują ostatnio na popularności dzięki… elektryfikacji. Coraz lepsze baterie i płynnie działające silniki pozwalają na przewożenie sporego ładunku przy wysiłku podobnym do zwykłej jazdy na rowerze. Jednocześnie taki pojazd pozostaje tańszy w zakupie i utrzymaniu niż auto dostawcze. Takie rowery elektryczne zdecydowanie nam się podobają!